Poradnik dla praktyków biznesu
Firma-Ludzie-Zyski
Kazimierz F. Nalepa
Blogi:

Dział: Blog Biznes i zarządzanie

Dlaczego szef mnie ogranicza?

Dlaczego szef mnie ogranicza BI_002

BI_002_Kazimierz_F_Nalepa

Klient doświadczał dużej presji ze strony szefa firmy. Pomimo tego, że miał on bardzo dobre wyniki osobiste i zespołowe. Jednak sposób, w jaki traktował go zwierzchnik był dla klienta trudny do zniesienia a na pewno daleko odbiegający od takich standardów jakie klient uważał za przyzwoite. Nie mówimy to dobrych lub doskonałych relacjach. Tak więc wymiar relacji z szefem był mocno niesatysfakcjonujący. Dodatkowo szef częściowo przejmował zdobywane przez mojego klienta kontakty biznesowe i zdarzało się, że obsadzał je swoimi ludźmi. Ponieważ nie zawsze były to udane osunięcia, to klient odczuwał taką stratę podwójnie boleśnie. Szef ograniczał także klientowi możliwość nadzoru nad tym jak prawidłowo inne działy zajmują się realizacją tej pracy, którą klient wykonał. Także i tu zdarzały się niemiłe wpadki. W konsekwencji tych wpadek klient ponowił straty, ponieważ praca była gorzej finalnie wykonana. Co jakiś czas tracił on na tym także finansowo. Członkowie zespołu zwracali uwagę klientowi, który był ich kierownikiem, że daje się szefowi wykorzystywać i wszyscy na tym tracą. Ostatnią sprawą, która niepokoiła mojego klienta było to, że podejrzewał iż szef zamierza zamknąć ten obszar działalności firmy, którym się zajmował i po prostu sprzedać go za dobre pieniądze w odpowiednim momencie.

 

Tak więc było się czym przejmować. Głównymi narzędziami analizy, które zastosowałem w tym przypadku były:

  1. obszary konfliktu – współpracy
  2. style relacji
  3. rozpoznanie intencji i planów.

 

Ponieważ sytuacja ta jest bardzo ważna dla mojego klienta, rozpoznaliśmy starannie skąd się biorą trudności i problemy. Bardzo dobrą siatkę pojęciową do takich rozpoznań i analiz dostarczył Moor a znana jest ona pod nazwą „Koła konfliktu”. Konflikty i współpraca mogą się odbywać na pięciu polach:

  1. interesy
  2. struktura
  3. wartości
  4. relacje
  5. informacja
  6. ja dodaję jeszcze pozostałe czynniki sprawcze żeby mieć pewność, że nic ważnego nie pominąłem.

BI_002a_Kazimierz_F_Nalepa

Jeśli do powyższych rozróżnień dodamy jeszcze, na każdym z tych z tych pól działają siły dla nas:

  • korzystne – kolor zielony
  • neutralne
  • szkodliwe – kolor czerwony

to dostaniemy bardzo dobry schemat do przeprowadzania szczegółowej analizy sytuacji. To jak zbieram informację, opracowuję ją i dochodzę do wskazówek pozwalających klientowi skutecznie działać przekracza ramy tego artykułu i wymaga bardzo rzetelnego warsztatu. Jest jednak możliwe a w ważnych przypadkach bardzo użyteczne. Praktycznie też każdy czytelnik może odnieść spore korzyści kiedy samodzielnie sporządzi sobie analizę swojej sytuacji według takiego schematu ponieważ zmusza to to zwiększenia precyzji rozpoznania i pokazuje ile już wiemy i rozumiemy a ile jeszcze nie.

 

Kierownik [1-328c], który jest moim klientem ma duże obszary konfliktu ze swoim przełożonym na wszystkich pięciu polach. Do tej pory nie zarządzał on jeszcze świadomie i skutecznie tymi zjawiskami. A jest to możliwe. Jasnozielone pola wskazują na to jak dalece można, w tym przypadku rozwinąć korzystne dla klienta obszary oraz to, że obszary konfliktowe można tu zredukować praktycznie do zera. W tym celu mój klient musi:

  • dokładnie zrozumieć, co w jego myślach, emocjach i działaniach buduje a co niszczy jego pozycję, interesy i wygodę
  • dokonać stosownych korekt a nie wszystkie z nich będą banalnie łatwe
  • na bieżąco i uważnie zarządzać relacją z trudnym szefem w celu maksymalizacji własnych korzyści i wygody.

Najlepsze w całej sytuacji jest to, że kiedy mój klient do zrobi to:

  • szef zacznie go bardziej lubić i cenić
  • firma będzie lepiej funkcjonować.

BI_002b_Kazimierz_F_Nalepa

A teraz na zakończenie tego artykułu omówię trochę bardziej szczegółowo fragment dokonanego rozpoznania aby ułatwić czytelnikowi samodzielne jej przeprowadzenie w swoich przypadkach.

Klient ma duży obszar wspólnych interesów z szefem = 40%. Zależy im na tym samym. To silnie stabilizuje współpracę i buduje wartość mojego klienta w oczach szefa dopóki klient dostarcza szefowi atrakcyjne rezultaty. A jak dotąd dostarcza i to naprawdę dobre. Niestety jest także 20% obszar sprzeczności interesów i to generuje problemy i napięcia. Co prawda mój klient dostarcza szefowi atrakcyjne wyniki ale … poprzez to sam także rośnie w siłę, kompetencje i relacje rynkowe. A to już przeszkadza szefowi firmy. Tak więc szef z niechęcią płaci tu cenę za osiągnięcia, na których mu bardzo zależy.

Po wnikliwych analizach doszliśmy do wniosku, że jeśli klient zmieni woje wybrane zachowania i strategie to możemy:

  • zredukować obecne 20% sprzeczności do zera
  • zwiększyć zbieżność interesów z obecnego 40% do 90%

a to byłaby radykalnie korzystna zmiana.

  1. Trud dokonania takiej zmian = 80% – czyli zmiana trudna, ale nie bardzo trudna.

2. Opłacalność zmiany dla klienta = 100 – czyli zmiana jest dla niego bardzo opłacalna.

Ze względu na dobro moich klientów, nie mogę osłaniać szczegółów wykonanych rozpoznań i analiz. Dostarczam jednak podpowiedzi jak czytelnik może zwiększyć precyzję własnych analiz w istotnych dla niego przypadkach. Tych, którzy tego potrzebują wspieramy także naszymi możliwościami.

biuro@TMTgroup.pl   www.TMTgroup.pl

 

Władza, Autorytet, Kontrola
Zaawansowane Programy Sukcesu

Władza, Autorytet, Kontrola

W trakcie indywidualnych treningów z Klientem [1-329f], który jest dobrym i prężnym biznesmenem napotkaliśmy na ważny pakiet zagadnień. Jest to władza, autorytet i kontrola. Od pewnego czasu tematy te wybijały się coraz wyraźniej z naszych analiz jego sposobu prowadzenia biznesu. Tak więc trzeba było zająć się nimi bardziej wnikliwie.

Życie_004

Po przeprowadzonych analizach okazało się że:

  1. Władza
  • kiedy klient sprawuje władzę to jego
    • skuteczność = 90%
    • efektywność = 70%
    • wygoda i przyjemność = 90%
  • kiedy klient jej podlega
    • skuteczność = 20%
    • efektywność = 40%
    • wygoda i przyjemność = 0%

 

Jak widać z powyższego klient lubi i umie sprawować kontrolę i bardzo nie lubi jej podlegać. A na dodatek także nie umie skutecznie działać w takich sytuacjach. To jest obszar dużych rezerw możliwości klienta gdyż nawet prezesi są co jakiś czas w sytuacjach, kiedy podlegają kontroli innych (np. urzędów) i lepiej żeby skutecznie i z wdziękiem radzili sobie w takich sytuacjach. Tak więc zabieramy się z klientem za dokonanie korzystnych zmian w jego dotychczasowym sposobie działania w takich sytuacjach.

2. Autorytet

  • własny klienta
    • skuteczność = 85%
    • efektywność = 60%
    • wygoda i przyjemność = 80%

 

Jak widać klient ceni sobie swój autorytet i umie z niego korzystać. Ma tu jednak jeszcze rezerwy i warto będzie udoskonalić jego własny styl budowania i używania autorytetu.

  • reakcje na autorytet innych kiedy go uznaje
    • skuteczność = 80%
    • efektywność = 90%
    • wygoda i przyjemność = 30%

     

 

Klient ceni ten autorytet innych, który uznaje. Jednak ma bardzo niską wygodę i przyjemność kiedy z niego korzysta. Mówiąc kolokwialnie ma tu „bardzo pod górkę”. A to oznacza znacznie ograniczenie korzyści jakie na razie wyciąga on od ludzi, których autorytet uznaje. Ten obszar jest także przeznaczony do przepracowania. Kiedy to zrobimy, klient będzie bardzo sprawnie i wygodnie korzystał z wartościowych dla niego autorytetów.

  • reakcje na autorytet innych kiedy go nie uznaje
    • skuteczność = 20%
    • efektywność = 30%
    • wygoda i przyjemność = 0%

 

W tym obszarze jest fatalnie. Klient reaguje alergicznie na te autorytety, których sam nie uznaje i nic ceni. Jest wtedy nieskuteczny, nieefektywny i cierpi. A to oznacza, że okresowo będzie wchodził w pułapki kontaktów biznesowych gdzie jego rozmówca będzie promował swój autorytet (autentyczny lub udawany) a klient nie będzie umiał się odpowiednio dobrze w takiej sytuacji znaleźć. Kiedy to będzie np. ważny kontrahent, to mamy potencjalnie duże biznesowe starty. Ten obszar uwarunkowań klienta zawiera w sobie ogromny potencjał dla usprawnień a po wykonaniu tej pracy daje klientowi dużo więcej swobody i skuteczności działania.

3. Kontrola

  • sprawowanie kontroli
    • skuteczność = 90%
    • efektywność = 70%
    • wygoda i przyjemność = 95%

Klient lubi i umie sprawować kontrolę. U biznesmena jest to bardzo ważna kompetencja. Ma jeszcze duże 30% rezerwy w obszarze efektywności sprawowania kontroli. Warto by robił to dużo lepiej i jest to możliwe.

  • podleganie kontroli
    • skuteczność = 20%
    • efektywność = 10%
    • wygoda i przyjemność = 5%

 

Kiedy jednak klient musi podlegać kontroli innych, to bardzo źle sobie z tym radzi. I tu jest ogromny obszar do korzystnych usprawnień. Jeśli prezes nie umie, nie lubi i nie chce jakiejkolwiek kontroli to wprowadza w swój biznes duże obszary ryzyka. Jeśli np. skoczek spadochronowy nie dopuszcza, by odpowiedni kompetentni ludzie kontrolowali stan jego spadochronu to powinien szybko wykupić sobie dużo większe ubezpieczenie na okoliczność wypadku. Podobnie jest w biznesie. Oczywiście kontrola jaka będzie dobrze służyć prezesowi musi być doskonale skonstruowana w obszarach: Co – Kiedy – Jak co nie jest aż tak banalnie proste do zrobienia. Jest jednak koniecznie potrzebna.

 Życie-ZPS stopka

 

biuro@TMTgroup.pl     www.TMTgroup.pl 

Kto nam przeszkadza w przetargu?
Dostarczamy cenne informacje

Rozpoznania sytuacji przetargowych

Klient odbierał niejasne a jednak niepokojące sygnały, że coś dziwnego dzieje się wokół przetargu , w którym startuje. Jego przeczucia prowadziły do jednego z silnych konkurentów, z którym często się walczy na rynku. Zadanie polegało na tym aby potwierdzić lub wykluczyć tą hipotezę.

BI_001

Nie będziemy tu oczywiście szczegółowo opisywać zarówno sytuacji wyjściowej jak i sposobów weryfikacji takich hipotez. Można jednak uzyskać zdecydowanie lepszą informację dotyczącą deklarowanej i rzeczywistej sytuacji przetargowej. To oczywiste, że chcemy mieć możliwie dobre informacje o zasadach działania przetargu jak i o tym jak zachowują się nasi konkurenci zanim zbudujemy naszą strategię działania i złożymy dokumenty. Wiedza uzyskiwana po zamknięciu przetargu jest w dużej części zbyt spóźniona, żebyśmy mogli z niej w pełni skorzystać.

W zakresie rozpoznawania istotnych sytuacji biznesowych posługujemy się najczęściej poniższym zestawem narzędzi.

Kluczowa informacja a sukces firmy – narzędzia

  • co już wiemy, co chcemy jeszcze wiedzieć, czego jeszcze nie bierzemy pod uwagę a powinniśmy to wiedzieć
  • biznesowa wartość informacji
  • co z tą wiedzą zrobimy / jakie to daje korzyści
  • pomiar użyteczności informacji a koszty jej pozyskania
  • biznesowa orientacja w zdobywaniu i używaniu informacji
  • hierarchia użyteczności informacji
  • lokalizacja kluczowej informacji
  • skala prawda – fałsz / wartościowanie informacji
  • intencje w zniekształceniach informacji
  • pewność posiadanej wiedzy
  • my i oni – przewagi informacyjne
  • obszary sprzeczności i konfliktów
  • style relacji a posługiwanie się informacją
  • wielowymiarowe macierze informacji
  • modele kluczowych zjawisk: budowa, testowanie, użycie w istotnych sytuacjach

Kontakt:  biuro@TMTgroup.pl

Opór przed istotną zmianą

Ostatnio mam do czynienia już z drugą organizacją, która niezwykle sprytnie broni się przed zmianą, która jest jej bardzo potrzebna. Jak ognia unika dopracowania się choćby klarownego obrazu głównych czynników sprawczych, które wywołują zagrożenia i niedomogi.

Organizacje te narzekają na cały szereg  dolegliwości:

  • spadek klientów ilościowo i jakościowo
  • kłopoty z zaangażowaniem i kompetencją ludzi
  • kurczące się rynki

i jednocześnie uciekają od diagnozy, która by im pokazała co należy koniecznie zmienić by się tych problemów pozbyć.

Patrzę na to z dystansu, gdyż na szczęście nie odpowiadam za zmianę i nie są to organizacje, z których czerpię zyski. Jednak mam też uczucie bezsilności. Te organizacje mogły by funkcjonować dużo lepiej. A jednak nie!

No cóż, prawdzie potrzebne zmiany najczęściej naruszają silne struktury zależności. I tu jest przysłowiowy „pies pogrzebany”

Czy biznesmen ma duszę?

1. Cztery warstwy istnienia człowieka

Co do tego, że człowiek posiada ciało, emocje i myśli zgadzają się wszyscy. Nie wszyscy są jednak jednomyślni na temat duchowego wymiaru człowieka. Czy biznesmen posiada duszę? Albo też ujmując sprawę bardziej radykalnie, czy jest w swojej istocie żyjącą w ludzkim
ciele duszą?  I to duszą która robi biznes??? Takie pytania rodzą wiele różnych odpowiedzi. Na jednym ich krańcu mamy ludzi, którzy są pewni, że tak właśnie jest, a na drugim tych, którzy pukają się w czoło. Tak więc nie mamy tu jednomyślności.

Jeśli człowiek duszy nie posiada, to korzystanie z niej w biznesie, zarządzaniu i pracy zawodowej musi przeszkadzać (gdyż rodzi działania oparte na błędnych przesłankach) lub też pomaga dając efekt „placebo”.

Na potrzeby tego artykułu załóżmy że z duszą jest tak jak z talentem. Jedni go mają a inni nie. Jeśli ktoś uważa, że nie istnieje duchowy wymiar istnienia człowieka, lub ostrożniej, że sam jest go pozbawiony pozwólmy mu pozostać ze swoimi przekonaniami na ten temat.
Zajmijmy się tymi osobami, które uważają, że oprócz tego, że mają swój materialny wymiar, to istnieją także w wymiarze duchowym. Aby dalej zawęzić granice tych rozważań zajmijmy się tymi osobami, które są właścicielami biznesów, zarządzają grupami pracowników lub u nich pracują.

Podstawowe pytanie brzmi: czy to, że człowiek duszę posiada:
–   pomaga mu ona w robieniu biznesu i w pracy
–   przeszkadza
–   czy też w ogóle nie wpływa na jakość jego biznesowych działań?

Zanim jednak zajmiemy się tym, jak duchowa sfera istnienia człowieka wpływa, lub może wpływać, na jego pracę zawodową przyjrzyjmy się temu gdzie też dusza miałaby się znajdować.

Jedna z dróg
wskazania kierunku poszukiwań może wyglądać następująco.
Jeśli zwrócimy uwagę na ciało i emocje, to zauważymy różnice. Jedno i drugie istnieje, jednak istnieje inaczej. Można zaryzykować stwierdzenie,  że emocje i stany emocjonalne mają mniejszy stan skupienia, są „mniej namacalne”. Pomimo, tego że istnieją w wyraźnie inny (niż nasze ciało)
sposób, to są i mają istotny wpływ na naszą biznesową skuteczność. Pewność siebie, zaangażowanie, lęk, frustracja i wiele innych stanów silnie wpływają na to jak działamy.

Idąc dalej nietrudno zauważyć, że także myśli istnieją inaczej niż ciało i emocje. Myśli są jeszcze mniej „namacalne” niż emocje. W obszarze nauki doszliśmy nawet do tego, że możemy mierzyć spektrum częstotliwości w jakim funkcjonuje nasz mózg i to jak myślimy. Można zaobserwować a nawet mierzyć wyraźną zmianę częstotliwości przy różnych „stanach umysłu” człowieka.

Sposób w jaki używamy swojego ciała (a nawet tych ciał, które nasze nie są) silnie wpływa na naszą biznesową skuteczność. Podobnie jest z emocjami (co wie każdy dobry negocjator) i myśleniem (co wie każdy gracz na giełdzie, czy inżynier). Idąc dalej za tym tropem możemy szukać naszego
duchowego wymiaru w innym „stanie skupienia”. W stanie, który jest najsubtelniejszy z wymienionych dotychczas.

Tak więc:
– nasza cielesność  – jest bardziej oczywista niż
– nasza emocjonalność  – która jest bardziej oczywista niż
– nasza sfera mentalna – która jest bardziej oczywista niż
– nasza sfera duchowa.
(No może nie dla każdego?)
Człowiek jeśli chce być skuteczny w biznesie, zarządzaniu czy pracy musi w odpowiednio trafny sposób używać:
–   ciała (swojego!)
–   emocji
–   i myślenia.
I to jest, przynajmniej w teorii, oczywiste.

Po tym wprowadzeniu czas zająć się najbardziej subtelną sferą istnienia człowieka, sferą duchową. I tu napotykamy na swoisty paradoks. W żadnej (lub prawie żadnej) książce dotyczącej biznesu, zarządzania, sprzedaży, efektywności pracy itp. nie ma słowa dusza,  duchowość.

Można stąd wysnuć kilka hipotez:
1.   biznesowe książki i artykuły piszą wyłącznie ludzie bez duszy
2.   piszą je ludzie świadomi swojej duchowości jednak dla ludzi bez duszy
3.   mają oni co prawda duszę, ale odstawiają ją na czas robienia biznesu „w jakieś inne miejsce” by im w robieniu tego biznesu nie przeszkadzała
4.   korzystają ze swojego duchowego wymiaru w tajemnicy przed innymi ponieważ:
–  się tego wstydzą, lub też
–  jest to ich tajna „przewaga konkurencyjna”, którą nie chcą się z innymi dzielić.
5.   ludzie wstydzą się mówić o tak ?nienaukowym? aspekcie swojego istnienia jak duchowość.

Sięgając do historii nie obserwujemy także zbyt licznych przykładów udanego połączenia biznesu i duchowości. Nie mówię to o przykładach tych osób,
którzy na duchowości robią doskonały biznes, ponieważ takich przykładów mamy wiele, może nawet zbyt wiele.

Wydaje się, że nie została wypracowana lub spopularyzowana skuteczna „technologia” zintegrowanego robienia biznesu, gdzie człowiek bierze udział cały i dzięki temu się realizuje. W takim modelu biznesu zarówno cele biznesowe jak i rozwój
człowieka funkcjonują lepiej lub nawet zdecydowanie lepiej.

Wynika to wprost z efektu synergii. Jeśli nasze ciało i nasze emocje stanowią jedną synergetyczną całość nakierowaną na dobrze wybrany cel (myślenie) to człowiek sięga do wyżyn swoich możliwości (jeśli duszy nie posiada). Jeśli by zaś, przypadkiem funkcjonował w sferze duchowej (także, lub przede wszystkim), to synergetyczne połączenie tych czterech wymiarów ludzkiego istnienia powinno dawać wspaniałe biznesowe (i nie tylko) rezultaty.

Oczywiście jeśli umielibyśmy te cztery sfery ze sobą zestroić. Najczęściej w biznesie obserwujemy ich mało efektywne zestrojenie.
W skrajnych przypadkach ludzie:
–   gubią się w biznesie, niszcząc swoje zdrowie, psychikę czy relacje z innymi
–   gubią się w duchowości, zaniedbując lub wręcz porzucając biznes czy pracę.
Jeśli ich działania mają odpowiednio dużą siłę i odcinkową trafność, to każda z tych skrajnych dróg działania będzie dawała rezultaty. Będą one atrakcyjne  powierzchniowo (biznesowo lub duchowo) a ułomne w środku.

Do każdej z tych skrajności przypisana jest także cena, którą trzeba zapłacić. W przypadku zagubienia się w biznesie jest to osamotnienie, wypalenie i wiele innych przykrych fizycznych, emocjonalnych i społecznych ? objawów .
W przypadku zagubienia się w duchowości jest to głównie spłycenie autentycznych doświadczeń życiowych, słaba zdolność do radzenia sobie w realnych warunkach społeczno-materialnych.

W obszarze biznesu wielu ludzi intensywnie poszukuje dróg zdrowego zwiększenia swoich własnych możliwości. Model, w którym „wypruwamy sobie żyły”, lub płacimy wysokie koszty osobiste zdobywając kolejny milion, zwiększając efektywność zarządzania lub wyniki naszej pracy rodzi frustrację i liczne szkodliwe efekty uboczne. Gdyby udało się znaleźć taką formułę wyraźnego zwiększenia naszych  możliwości, która była by bardziej, niż nasza poprzednia, skuteczna:
–   biznesowo i jednocześnie
–   osobiście
to taka formuła miałaby ogromną wartość (także finansową!!!).

Rodzina a sukces w biznesie

Wpis klienta w ramach Indywidualnych Programów Osiągnięć:

„Podczas niedzielnego obiadu w domu rodzinnym zeszło nam na wspomnienia o Dziadkach. W pewnym momencie uderzyło mnie, że obaj stracili swoje majątki. Wtedy zadałam sobie pytanie: A do jakiego stopnia odziedziczyłam ich strategie działania? Hipoteza wydała mi się silnie prawdopodobna, gdyż od dłuższego czasu obserwuję górki i przychodzące po nich dołki w moim powodzeniu biznesowym. Emocjonalnie też czułam, że jest coś na rzeczy. Tak naprawdę, to po raz pierwszy przypadki karier obu moich dziadków tak silnie przebiły się do mojej świadomości. Miały wspólną logikę, która koresponduje ze zjawiskami w moim biznesie. Do tej pory nigdy nie brałam ich jednak pod uwagę. Co o tym sądzisz? „

Komentarz:

Zrobiłaś bardzo trafną obserwację. W twoich biznesowych strategiach są obciążenia pochodzące od obu Dziadków. To, że wpadłaś na te obciążenia świadczy o tym, że jesteś już gotowa żeby się z nimi (z szacunkiem i zrozumieniem) pożegnać. Umiesz już usuwać obciążające Cię uwarunkowania. Robiliśmy to wielokrotnie. Te, o których piszesz dasz radę usunąć samodzielnie. Pamiętaj tylko o tym by zrobić to w sposób, który jest w pełni prawidłowy. Jeszcze raz gratulacje za odkrycie!!!

 

 

Zwierzęce instynkty w biznesie

Klient:

Miałam dziś wgląd w moją ludzką, zwierzęcą naturę. Dotarło do mnie, jak często specyficznie obserwuję innych ludzi i zobaczyłam w tym – w sobie – atawizm drapieżnika. Porównywanie się, wychwytywanie słabości, kto jest „gorszy”,  prawie czułam się jak zwierzę, które chce zwyciężyć słabszych. Kiedyś miałam taki potężny wgląd w przypadku agresji, dziś ten wgląd właściwie nie dotyczył walki i agresji, on dotyczył eliminacji. Żeby sobie zapewnić lepsze miejsce. Trochę dziwnie czuję się pisząc to, ale zeszłam w głąb moich mroków i silnie to poczułam. Byłam w domu handlowym i przechadzałam się po sklepach, kiedy do mnie dotarł ten aspekt mojej osobowości, ludzkiej cechy drapieżnika.”

 

Uwagi:

Duże gratulacje za wgląd. Wszyscy ludzie mają w sobie element zwierzęcy i Boski. To, w gdzie i w jakich proporcjach się te elementy ujawniają zależy od poziomu naszego rozwoju. Kiedy zauważasz swoje „elementy zwierzęce” i umieszczasz je w polu energii, akceptacji i miłości, to mogą one ewoluować harmonijnie w kierunku wyższych form. Nie znaczy oczywiście, że należy im pozwalać na swobodną i niekontrolowaną realizację w przestrzeni organizacyjnej czy społecznej. Mogą wtedy zrobić wiele szkód, które rykoszetem wrócą także do nas. Kompetencje i możliwości w nich zawarte są także niezwykle przydatne w niektórych przypadkach. Możemy wtedy skorzystać z ich pierwotnej i niezwykle skutecznej siły. Mogą być podobnie użyteczne jak sprawne psy na polowaniu.

Czujność w biznesie

Klient:

„Ćwiczyłam w pracy korzystne dla siebie nastawienia i zachowania. Moja świadomość otoczenia wokół mnie, tego widocznego i tego niewidocznego, bardzo dziś wzrosła.

Byłam czujna, szczególnie, że miałam spotkanie z prezesem firmy, z którą wchodzimy w kooperację oraz osobami z jego bliskiego otoczenia. Zauważyłam, że bycie czujnym jest bardzo ciekawe – umysł pracuje jak peryskop łodzi podwodnej. Wsłuchiwałam się w różne sygnały. Czułam większą swobodę w kontaktach z innymi. Dawniej sądziłam, że swoboda wyrasta z partnerstwa, dziś nauczyłam się, że ta swoboda wyrasta z przeświadczenia, że wiem, co się dzieje ze mną i wokół mnie.”
Komentarz:

Czujność jest podstawą spranego działania w niesprzyjającym, a zwłaszcza wrogim lub podstępnym środowisku. Warto także, by ta czujność nie była widoczna dla otoczenia i aby się łączyła z lekkością, swobodą i ciekawością.

Opór przed prawdziwym rozwiązaniem problemu

Pracuję teraz nad firmą, gdzie menadżer napotkał duże problemy. To co jest zdumiewające, to jego wytrwałe dążenie by szukać rozwiązań tam gdzie ich nie ma a unikać tych działań, które są dokładnie ukierunkowane na usunięcie kluczowych przyczyn. Z lekkim przerażeniem obserwuję jak zwodniczo pracuje jego umysł. Mam tylko nadzieję, że sam nie robię podobnie w swoich obszarach problemów.

Spadek motywacji do robienia biznesu

Przy diagnozie sytuacji w firmie okazało się, że jedna z osób, od której silnie zależy sukces organizacji ma groźnie obniżoną motywację do robienia biznesu. Taka sytuacja zagraża sprawności i dynamice działania firmy.

Po określeniu struktury i natężenia motywacji otrzymaliśmy następujący obraz sytuacji motywacyjnej:
1. Zaangażowanie obecnie
1.1.  w stosunku do własnych możliwości = 70% (30% motywacji jest nieuruchomione)
1.2.  w stosunku do potrzeb firmy = 75% (firma potrzebuje 25% zaangażowania więcej od tej osoby)
2.  Zaangażowanie docelowo możliwe:
2.1.  w stosunku do własnych możliwości = 80% (aby było 100% konieczna jest zmiana sposobu robienia biznesu na dużo  bardziej atrakcyjny)
2.2.  w stosunku do potrzeb firmy = 95%

Teraz zabierzmy się z klientem za uzdrowienie tej sytuacji. Jak powiedział klient „Panie Kazimierzu, ja już nie muszę pracować, zarobiłem wystarczająco dużo by mieć z czego dostatnio żyć. Chcę robić coś co mnie autentycznie interesuje i cieszy.”