Poradnik dla praktyków biznesu
Firma-Ludzie-Zyski
Kazimierz F. Nalepa
Blogi:

Problemy i Rozwiązania – proporcje sukcesu

Klient: „Wczoraj spotkałam osobę, która była w naprawdę dobrej formie. Miałam wtedy jasne i wyraźne doświadczenie tego, że nasza forma wyraźnie się różni na moją niekorzyść. Z jednej strony było mi przyjemnie i inspirująco obserwować i doświadczać autentycznie wysokiej formy rozmówcy, a z drugiej struny doświadczałam wyraźniej tego, że jeszcze w takiej formie nie jestem.

Uświadomiłam sobie, że ciągle tkwię w świecie częściowo rozwiązanych problemów. Za mało czasu i energii przeznaczam na generowanie rozwiązań, których chcę i potrzebuję, a za dużo na doświadczanie problemów w ich wewnętrznych oraz zewnętrznym wymiarze. To że te problemy, które są absorbują moją uwagę jest zrozumiałe. To lepiej niż bym je ignorowała.Jednak trwa już to zbyt długo i coraz bardziej uważam, że czas bym przyspieszyła moje tempo zmian.

Przy tej okazji zauważyłam także, że ciągle nie jestem do końca zdecydowana na to, aby opuścić świat starych uwarunkowań i żyć w nowy, pełen jakości sposób. W świecie nowych standardów działania i nowych osiągnięć bywam już co jakiś czas. Jednak są to ciągle wizyty a nie stały pobyt.”

To trafne uwagi. Aktualnie masz rozłożoną uwagę i idące za nią działanie w następującej proporcji:                                      Problemy 80% – 20% Rozwiązania. To, co opisywałaś jest bardzo trafne. Znakomitą większość swoich środków przeznaczasz na bycie w świecie starych rozwiązań (problemy) i na zajmowanie się tym, co tam jest. Jest to co prawda skuteczne, ale nie jest bardzo skuteczne. I tu tkwi punkt zwrotny.

W twojej obecnej sytuacji możesz przejść do odwrócenie tych proporcji. Optymalna proporcja dla ciebie obecnie to: Problemy 20% – 80% Rozwiązania. Czyli dokładnie na odwrót.Taka proporcja trafnie ulokowanej aktywności silnie zdynamizuje twój rozwój przyspieszy twoje sukcesy i paradoksalnie przyspieszy rozwiązanie problemów, które i tak musisz rozwiązać by cieszyć się tym, na co się zdecydowałaś.

2 comments:

  1. Kazimierz Nalepa

    To ciekawa uwaga. Dziękuję. Warto jednak rozważyć:
    1. Zmiana nazwy nie oznacza zmiany rzeczywistości a tylko zmiany percepcji.
    2. U różnych ludzi nazwa może być taka sama. Co nie oznacza, że to samo przez nią rozumieją i tak samo na nią reagują.
    3. Nazwa „problem” jest zupełnie neutralnym słowem pokazującym, że jest coś do rozwiązania. To jakie emocje ludzie kojarzą z taką sytuacją do rozwiązania jest już indywidualne.
    4. Jeśli w przypadku wpisu klienta zmienimy nazwy, to nie zmienimy jego wewnętrznego nastawienia (no może troszkę). Tracimy natomiast ostrość ujmowania tego co on naprawdę robi i jak warto mu to zmienić, by zrealizował to, na czym mu naprawdę zależy

    A jeśli chodzi o Wittgensteina to:
    1. jeśli miał na myśli tylko język w warstwie lingwistycznej – to jego świat był bardzo ubogi i rozbudowany tylko w jednym obszarze
    2. jeśli przez język rozumiał także poza lingwistyczne kody, to same słowa nie są aż tak bardzo decydujące o tym „co poeta miał na myśli” kiedy tych słów używał.
    3. prawdziwe życie jest tylko zamaskowanie i zniekształcane słowami.

  2. Janek

    Granice mojego języka oznaczają granice mojego świata (Ludwig Wittgenstein). Polecam zabawę językową: nie ma problemów – są tylko możliwości. Byłabyż to wtedy proporcja 100:???

    Jan Chochlik – językowy oczywiście

Dodaj komentarz